Książe i Sługa

 "Sługa krwi" - Adam Przechrzta





    „Sługa krwi”, czyli pierwsza z części drugiego cyklu „Materia Secunda” Adama Przechrzty, opowiadająca o przygodach alchemika Olafa Rudnickiego, przenosi nas do innego świata! Dosłownie i w przenośni, bo ta powieść naprawdę jest świetna i może nas porwać.

 

    Olaf Rudnicki jest jednym z najpotężniejszych adeptów na świecie i spokojnie żyje z rodziną w Hiszpanii. Jednak świat nie daje mu zaznać szczęścia zbyt długo, do enklaw przedostają się coraz silniejsze potwory, przez co alchemik zmuszony jest zapłacić własną wolnością za to by przeżyli ci, których kocha. Trafia do świata, gdzie jest niewolnikiem księcia, tytułowym sługą krwi.

 

    Rudnicki musi na nowo odkryć magię, która w tej części opiera się na wewnętrznej alchemii Dalekiego Wschodu. Cały nowy świat wzorowany jest na Chinach, styl walki, architektura, feudalny system państwa i widać, że autor ma o tym pojęcie. Całość jest opisana ciekawie, ale i zgodnie z prawdą historyczną, z tego co wiem. Świetnie zostało ukazane to jak Olaf musi radzić sobie od nowa, nie jest już potężnym magiem, a początkującym w dziedzinie kan. Choć mimo to, potrafi zaskoczyć, zarówno swoich wrogów, jak i przyjaciół. A jednych i drugich mu nie brakuje. Taki właśnie urok Olafa, przyciąga do siebie ludzi niczym magnez. Również kobiety lgną do niego, jak ćma do światła, co prowadzi do wielu świetnych i zabawnych sytuacji.

 

    Cieszę się również, że pomimo tego, że większość akcji dzieje się w innym świecie, autor nie zapomniał o postaciach, których tam nie ma. Dostajemy zatem wstawki o Samarinie, który musi radzić sobie z atakami theokataratos w Rosji, chroniąc cara i jego rodzinę. Niestety, pod koniec dostajemy mało informacji o rosyjskim hrabim, więc nie wiemy co dzieje się z nim potem.

 

        Jestem świadom, że niektórzy mogą narzekać na tę powieść, że jest to skok na kasę i że nie trzyma poziomu „Materia Prima”. Należy jednak pamiętać, że wcześniej autor dodawał jedynie magię i enklawy do istniejącego świata, tym razem musiał stworzyć ten świat od podstaw, jedynie wzorując się na kulturze Dalekiego Wschodu. Moim zdaniem udało mu się to świetnie i nic dziwnego, że ta książka jest inna od poprzednich o Rudnickim. Wierzę w to, że jest to wstęp do świetnej przygody, która cały swój potencjał ukaże w kolejnej powieści.

 

        Choć napisałem, że „Sługa krwi” różni się od poprzednich książek Przechrzty, to jednocześnie jest do nich bardzo podobna. I tego się trochę obawiam, by autor nie przeniósł całej fabuły ze swojej pierwszej trylogii do drugiego cyklu, zmieniając jedynie miejsce akcji, lecz jak na razie się na to nie zanosi.

 

        „Sługa krwi” była drugą najbardziej oczekiwaną przeze mną premierą tego roku (ustępując jedynie „Płonącemu bogowi” Rebecci Kuang) i nie zawiodłem się na niej. Uważam, że pozostałym fanom twórczości Adama Przechrzty również się ona spodoba. Rudnicki ma w sobie to coś; zjedna sobie przyjaciół, spodoba się kobietom, bez problemu narobi sobie wrogów i oczaruje czytelników.

 

Gorąco polecam „Sługę krwi”, której premiera już 19 maja.

Komentarze

Popularne posty